Kino nieme i jego dzieje

0
171

Młodym ludziom, przyzwyczajonym do oglądania filmów w bardzo wysokiej jakości, trudno sobie wyobrazić, że pierwsze filmy nie dość że były krótkie, to jeszcze nie miały żadnego dźwięku, były po prostu nieme. Cała akcja skupiła się na umiejętnej grze aktorskiej. Jednak trzeba mieć świadomość, że ówczesna elita intelektualna pogardzała kinem, uważające je za rozrywkę dla prostego ludu. Granie zatem w filmach też nie było żadnym prestiżem, a raczej powodem do wstydu. Próbowano wprowadzić dźwięk w filmy, ale robiono to w dość sztuczny sposób. Otóż zapraszano orkiestrę, która jednak stała tyłem do gry aktorskiej. Muzycy nie widzieli co akurat jest pokazywane i grali niestosowanie do sytuacji. Na przykład w smutnych okolicznościach pojawiała się skoczna, wesoła muzyka. Jednak mimo tych, zdawałoby się prymitywnych środków, i tak był duży postęp. Na początku w XX wieku, w erze kina niemego zaczęto tworzyć pierwsze filmy posiadające fabułę, czyli nie rejestrujące jakiegoś momentu, jak to było w pierwszych produkcjach braci Lumiere, ale opowiadające jakąś historię. Tego typu filmem jest „Podróż na księżyc” Georgesa Meliesa oraz „Napad na ekspres” – western Edwina S. Portera. Oba powstały na początku dwudziestego wieku i podłożyły podwalinę pod potężną dziedzinę sztuki tego stulecia, jaką jest kino.