International Superstar Soccer
Playstation była specyficzną konsolą. W odróżnieniu od PeCetów nie posiadała czegoś, co się nazywało „wielka FIFA z Electronic Arts”. Owszem, ten komputerowy potentat co rok serwował właścicielom PSX-a najnowszą odsłonę swej najlepszej piłki nożnej, lecz jakoś nigdy nie zdobywała ona większego uznania. Uchodziła co najwyżej za dobrego średniaka, za tytuł, który można obejrzeć, ale z wspaniałym „International Superstar Soccer” mierzyć się nie może. ISS był bowiem grą cudowną, posiadającą olbrzymią dawkę grywalności, piękną i płynną animację oraz tony wiernych sympatyków. W chwili, gdy Sony wpuściło PSX 2 na japoński rynek, wpuściło też nową wersję „ISS” przeznaczoną tylko i wyłącznie dla tej konsoli. Lada moment gra pojawi się w Europie.
Nowy „ISS” powstał w KCEO, jednym z oddziałów Konami w Osace. Zaowocowało to wieloma zmianami w samej grze i z tego, co wypisują japońscy recenzenci, nie wyszło to całości na dobre. Gra nadal jest zręcznościowym (arcade’owym) symulatorem piłki nożnej, tyle że dostosowanym pod względem graficznym do możliwości PSX 2. Nie wygląda to dobrze. Animacja rwie się, gdy na ekranie pojawia się większa liczba zawodników, ponadto wygląd wszystkich ludzików, jacy paradują po boisku, nie imponuje. Piłkarze wyglądają dość sztywno, poruszają się niezbyt zręcznie i co najgorsze – przypominają pederastów z Japonii, a nie gwiazdy piłki nożnej. W ogólne nie są odzwierciedleniem autentycznych kopaczy! A przecież w „FIFA 2001” wielu zawodników można było rozpoznać po buźce tudzież herach! Z tego, co deklaruje Konami, animacja w wersji europejskiej będzie dużo lepsza. Silnik programu nabierze motoryki, będzie dużo żwawszy, zaś niektórzy kopacze zostaną zdejaponizowani. Szkoda, że czeka to nas dopiero w wersji europejskiej (podejrzewam, że mieszkańcy Tokio czy Osaki też chcieliby ów szybszy engine zobaczyć), a zarazem fajnie – są bowiem spore szanse, że zobaczymy najzwyczajniej w świecie lepszą grę.
Inną bolączką japońskiego „ISS” była niska grywalność. Gra była uwalona od stóp do głów jakimiś animacjami w stylu cieszący się zawodnicy czy fiukający w gwizdek sędzia; wszystkie one bardzo szybko się nudziły. Animacja tłumów siedzących na trybunach była też raczej słaba, zaś przyjemność płynąca z samej gry niska. Sterowanie sprawiało problemy, zawodnicy nie zawsze słuchali gracza, nie zawsze też robili to, co powinni. Nie raz nie udawało im się przejąć prostej piłki tudzież miast strzelać, podawali (a nawet kiksowali!). Jedynie bramkarz stał na wysokości zadania – wbicie mu budy graniczyło z cudem. I znów to samo – Konami twierdziło, iż część zauważonych błędów zostanie z gry wydziergana tak, aby zabawa naprawdę była zabawą, a nie czystej krwi frustracją.
Jak będzie – zobaczymy. Grunt, że „International Superstar Soccer” posiada kilka atutów, które mimo wszystko czynią zeń atrakcyjną grę. Przede wszystkim obok „FIFA 2001” jest jedyną piłką nożną na PSX2, co oznacza, że dobrze, że jest :). Po drugie – Konami dba o swoich klientów i zapewne wiele z obiecanek odnośnie wersji europejskiej spełni. Po trzecie – autentyczne składy drużyn dorosłych i U-23 stanowią nie lada atrakcję zwłaszcza, że o Polsce nie zapomniano. Bardzo więc możliwe, że w momencie premiery „ISS” będzie się czym zabawić. Inna sprawa, że gra ta raczej nie będzie tytułem, dla którego kupuje się ten szalenie drogi i nieekonomiczny sprzęt, jakim jest PSX 2.